W Wielki Piątek 8 kwietnia 1678 roku Kazimierz Saryusz Skorkowski, komornik graniczny opoczyński, w czasie modlitwy we własnym alkierzu spostrzegł krople krwi na obliczu Jezusa na Obrazie Chrystusa Cierniem Koronowanego. Tego samego dnia o przedziwnym zdarzeniu poinformował Księdza Plebana Wójcińskiego, który przyjechał do dworu (mieszczącego się w Woli Daleszowskiej, nazywanej później Wielką Wolą a także Wolą Jezusową) wraz z ks. Janem, Komendarzem wówczas Żarnowskim, by ten mógł zjawisko zbadać. Pod namową Ks. Stanisława Praskiego Scholastyka i plebana Białaczowskiego, w poniedziałek Wielkanocny obraz został przeniesiony do kaplicy dworskiej.
Wieści o obrazie szybko rozeszły się po okolicy. Ludzie schodzili się na wspólne modlitwy i nabożeństwa, otrzymując w swoich intencjach pocieszenie i łaskę.Owej pomocy Bożej doświadczył sam ww. Saryusz Skórkowski, któremu zmarła dwuletnia córka. Pod namową ludzi, wraz z zakonnicami konwentu Drzewickiego (które wówczas przebywały na dworze z powodu szalejącej zarazy) i innymi osobami towarzyszącymi pogrążonym w bólu rodzicom, rozpoczął modły przed obrazem. Mimo, iż dziecko nie żyło już dwie godziny, ku uciesze wszystkich zebranych, powróciło do zdrowia.
Po cudownym ozdrowieniu córki kolejnym krokiem komornika granicznego było więc zwrócenie się do Archidiecezji do księdza Stanisława Krajewskiego (dziekana i proboszcza kolegiaty św. Michała w Krakowie, Kustosza Łowickiego, Regenta Koronnego sprawującego zastępczą władzę w Arcybiskupstwie Gnieźnieńskim po śmierci Jana XIII Wydźgi) z prośbą o zezwolenie na wybudowanie kościoła „dla godnego umieszczenia przedziwnego Obrazu”. Pozwolenie na budowę kościoła zostało wydane 11 lutego 1686 roku w Łowiczu. Zgodnie z planami dziedzica, dwór miał być przeniesiony, a w miejscu cudu miał być wystawiony Dom Boży. Legenda głosi, że woły ciągnące fury drzewa na budowę kościoła zatrzymały się w miejscu dość odległym od wybranego, tak że nie można ich było ruszyć. Uznano, iż jest to znak woli Bożej, by tam zbudować kościół, co też się i stało.
W miejscu pierwszego cudu postawiono drewnianą kapliczkę, która dotrwała do roku 1824. W tymże roku rozebrano ją i postawiono kapliczkę murowaną z widocznym po dziś dzień napisem: „Pamiątka objawienia w tym miejscu obrazu cudownego w 1678 r. za Kazimierza Saryusz Skorkowskiego, wystawili Feliks Saryusz i Joanna z Darowskich Skorkowscy roku 1824”. Z resztek starej kapliczki postawiono przydrożne krzyże.Dziedzic zdawał sobie sprawę z tego, iż w tak dużym kościele niezbędna będzie do posługi większa liczba kapłanów. Aby wybrać odpowiedni zakon, udał się po wskazówkę do Częstochowy. Tuż przy wjeździe na Jasną Górę zastąpił mu drogę ubogi człowiek z wizerunkiem św. Antoniego w ręku z prośbą, aby go nabył. Na obrazku św. Antoni był w habicie bernardyńskim, co dziedzic uznał za oczekiwaną wskazówkę. Przy kościele więc miał się pojawić klasztor przeznaczony na siedzibę ojców bernardynów, co zostało potwierdzone i zaaprobowane przez ks. Stanisława Krajewskiego 26 sierpnia 1689 r. w Łowiczu. 22 czerwca 1690 roku w piątek Obraz Chrystusa Cierniem Koronowanego został przeniesiony z dworskiej kaplicy do nowego kościoła i klasztoru.
O wielkiej wadze tego wydarzenia i cudzie, jaki wówczas miał miejsce, świadczy zapis: „Gdy przeprowadzono Obraz z dworu do kościoła, więcej niż dziesięć tysięcy ludzi, wszystkie zboża miejscowe stratowało, iż się na nic nie zdawało przydać. A nazajutrz po przeprowadzeniu obrazu, podźwignęły się zboża i walny był urodzaj”.
Do momentu zbadania i wydania przez władze kościelne odpowiedniego dekretu zabronione było, aby Obraz nazywać cudownym. Zabronione było także głoszenie o łaskach z ambony kościelnej. W 1699 r. odbyło się uroczyste poświęcenie kościoła, czego niestety nie doczekał fundator tego miejsca. Pieczę nad kościołem i klasztorem przejął po ojcu syn Stanisław Skorkowski wraz z żoną Konstancją z Nakwasina Nakwaską. Po jego śmierci wdowa, która powtórnie wyszła za mąż za Macieja z Kiełczowa Kiełczowskiego, kontynuowała dzieło, zaś po niej jej syn z pierwszego małżeństwa Wiktoryn Mikołaj na Skórkowicach Skorkowski – stolnik Opoczyński, towarzysz i Namiestnik Chorągwi Pancernej króla Augusta III wraz z żoną Ludwiką Małachowską (córką Józefa na Małachowie Małachowskiego i Ludwiki Ossolińskiej, kasztelanki Połanieckiej). Drewniany kościół stał pięćdziesiąt lat, a później, dzięki staraniom i przedsiębiorczości O. Augustyna Obrąpalskiego, w przeciągu dziesięciu lat powstała większa, murowana świątynia.Od momentu pierwszego cudu, jaki wydarzył się w 1678 roku, przed Obrazem Chrystusa Cierniem Koronowanego pojawiały się kolejne cuda, co poświadczali przed zwierzchnością kościelną ci, co mieli łaskę ich doznania. Komisja badająca prawdziwość dziejących się tu cudów zjechała do Wielkiej Woli 1 listopada 1762 roku.
Wśród zaświadczających o cudach byli m.in.:
- Walenty Zakrzewski, który miał nogi w stopach wykrzywione a po zakupieniu Mszy św. i leżeniu krzyżem przed Obrazem zupełnie wyzdrowiał;
- Wawrzyniec Lasek z Dąbrówki, który stracił wzrok i mimo wielu wizyt u różnych lekarzy nie odzyskał go. Dopiero pomodliwszy się w tutejszym kościele przejrzał na oczy;
- Karol Dunin Wąsowicz – generał – major wojsk Koronnych obsypany krostami szykując się do śmierci, zwróciwszy się do cudownego Obrazu życie i zdrowie uratował;
- Piotr Chryzostom Małuski, który zbluźnił przeciwko Bogu, wątpiąc w dokonywane się cuda jeszcze w dworku w Wielkiej Woli. Wtedy koń zrzucił go i stratował. Przez dwa tygodnie bardzo cierpiał i do zdrowia nie wracał, dopiero po przyznaniu się do grzechu, Bóg go uzdrowił;
- Katarzyna Zakrzewska z Dłużniewic, która noszona była w krześle z uwagi na chore nogi,a ofiarując się Jezusowi, łaski doznała i stanęła zdrowa;
- Andrzej Rychłowski z Gogolina, którego trzyletni syn Antoni – Jakubek utopił się w stawie, o czym nikt z domowników nie wiedział. Dziecko było szukane przez domowników. Babka dziecka, dowiedziawszy się o nieszczęściu, poleciła go opiece Bożej i zapowiedziała dać na Mszę. Dziecko wówczas ożyło…
…o tych i innych cudach dziejących się w naszej Wielkowolskiej świątyni można doczytać w opracowaniu „Historia Obrazu Chrystusa Pana Cierniem Koronowanego w Wielkiej Woli diecezji Sandomierskiej ziemi opoczyńskiej. Nakładem ks. Romana Ścisłowskiego proboszcza w Wielkiej Woli.”.
Po zebraniu przez Komisję materiału dowodowego 25 lipca 1763 roku ukazał się dekret arcybiskupa gnieźnieńskiego Władysława Łubieńskiego, który oficjalnie uznał Obraz Chrystusa Cierniem Koronowanego za słynący łaskami (imago gratiosa). Świątynia podniesiona do rangi sanktuarium stała się wówczas jednym z najbardziej popularnych miejsc pielgrzymkowych w kraju. Dla licznie przybywających pątników założono przed świątynią dziedziniec odpustowy, otoczony wspartymi na kolumnach krużgankami, osłoniętymi dwuspadowym dachem. Wkrótce po wybudowaniu kościoła i klasztoru obok zaczęły powstawać nowe domy, warsztaty rzemieślnicze i gospody, które miały służyć coraz liczniej przybywającym pielgrzymom. Z czasem nowa osada nazwana została Paradyżem od łacińskiego słowaparadisus, co oznacza „niebo”, „raj”.* * * * *
Do w/w artykułu należy dodać jeszcze kilka ciekawych informacji:
- Jak wynika z dokumentu fundacyjnego bernardyni, którym Skórkowski powierzył pieczę nad Obrazem, zaprzysięgli, że nigdy nie przeniosą Obrazu do innego kościoła.
- Podczas pożaru świątyni, który miał miejsce w 1820 roku, zakonnicy z narażeniem życia wyrąbali Obraz z ołtarza i ukryli w bezpiecznym miejscu. Po pożarze Obraz powrócił na swoje miejsce.
- W 1893 roku rosyjskie władze zaborcze dokonały kasaty klasztoru bernardynów. Od tego wydarzenia kult Obrazu nieco zmalał. Ożywił się ponownie w związku z położeniem Paradyża na szlaku pielgrzymek na Jasną Górę.
- Paradyska świątynia uważana jest za jedną z piękniejszych barakowych budowli regionu łódzkiego.
Źródło: http://www.gminaparadyz.pl/asp/historia-obrazu-chrystusa-cierniem-koronowanego,32,,1